NORDIC NOIR
Luty 2021
autor: Agata Mayer
Nordic noir, nazywany także Scandi noir czy Cold noir, jest dziś czymś więcej, niż tylko skandynawskim nurtem powieści, filmów i seriali kryminalnych. Wydaje się wręcz oczywistością w kulturze popularnej. Przeniknął do mainstreamu tak głęboko, że Skandynawia uczyniła z niego swój znak firmowy. Choć dotyczy tylko Skandynawii, termin Nordic noir ma anglo-francuskie pochodzenie. Do roku 2010 gatunek ten nie miał określonej nazwy i był opisywany po prostu jako nordycki lub skandynawski kryminał. Co ciekawe, w krajach skandynawskich nadal jest pojęciem obcym i nieużywanym. Termin Nordic noir został wprowadzony przez Katedrę Skandynawistyki Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie, a dokładnie przez profesor Gunhildę Moltesen Agger, zyskując tym samym dalsze zastosowanie w brytyjskich mediach. Profesor Agger od lat zajmuje się badaniami w dziedzinie nauk o duńskich mediach, koncentrując się na dramacie telewizyjnym i filmie, kryminałach, a także tożsamości narodowej w zglobalizowanym świecie.

Północny fenomen
Dziś na temat tego nordyckiego zjawiska powstają setki artykułów – od publicystyki, po literaturę fachową, a sukcesy międzynarodowych adaptacji filmowych poddawane są licznym analizom. Tworzy się nowe pojęcia, rozwija nordycką turystykę, podąża śladami książkowych i telewizyjnych bohaterów, a pisanie powieści detektywistycznych traktuje się już w kategoriach pracy na akord i dobrze opłacalnego biznesu. Literacki i filmowy Nordic noir okazał się ponadczasowym fenomenem, trwającym i odradzającym się w kolejnych dekadach i kręgach kulturowych. Mimo opinii, jakoby jego nadprodukcja i powielanie tych samych elementów sprawiły, że pojęcie północnoeuropejskiego czarnego kryminału po prostu się znudziło i przestało cokolwiek już znaczyć, twórcy nurtu nieustannie prześcigają się w pisaniu scenariuszy, udowadniając, że jest zupełnie inaczej.

Femi crime
Skandynawska powieść kryminalna do lat 90. tworzona była głównie przez mężczyzn. Wystarczy przypomnieć sobie dzieła, które wyszły spod ręki szwedzkiego dziennikarza Stiega Larssona (seria Millennium), czy drugiego ojca nowoczesnego kryminału – Henninga Mankella. W połowie lat 90. nastąpiła zamiana ról społecznych i to kobiety, głównie na fali wciąż rozwijającego się feminizmu, przejęły pisarski rynek, doprowadzając do powstania zjawiska zwanego femi crime, zajmującego się wyłącznie postaciami kobiecymi. Jego popularyzacja doprowadziła do odwrócenia tradycyjnych ról. Uważano bowiem, że Nordic noir zbyt długo był identyfikowany z egzystencjalną kondycją mężczyzny, a przecież znakiem współczesnych czasów i skandynawskiej rzeczywistości jest postawienie w centrum kobiety. Pisarki Camilla Läckberg, Liza Marklund czy Karin Fossum, nazywane w mediach „nordyckimi królowymi zbrodni”, zaczęły prezentować silne i niezależne bohaterki Północy, które mocno kontrastują z osłabionymi, wypalonymi życiowo i zawodowo postaciami męskimi. Lata 90. były też dla Skandynawii przełomowym okresem pod względem rozwoju kinematografii. Większość książek doczekała się międzynarodowych tłumaczeń, a co za tym idzie – skandynawscy powieścio-pisarze doczekali się wysokobudżetowych adaptacji na dużym ekranie. Dziś, najsłynniejsze skandynawskie powieści, filmy i seriale inspirują kino i telewizję nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i we Francji, Niemczech, na Wyspach Brytyjskich, a coraz częściej także i w Polsce.

Lustro codzienności
Nordic noir jest pełen tajemniczych wątków i ponurej intrygi. I właśnie dlatego idealnie wpisuje się w klimat melancholijnej Północy. Osadzony w kontekście detektywistycznej zagadki, popełnionej zbrodni, przemocy, władzy, korupcji, patologii czy jakieś obsesji, staje się metaforą obecnych nastrojów społecznych, obalając tym samym mit państwa opiekuńczego i pokazując jego wadliwe strony. W zależności od kraju skandynawskiego i panującego w nim problemu społecznego czy socjologicznego, poruszane są inne wątki: polityczne, emigracja, wpływ innych kultur, feminizm czy seksualność. Bohaterowie często są kontrowersyjni i niejednoznaczni. Walczą z własną tożsamością, duchowością, narodowością, brakiem umiejętności komunikowania się z innymi, zmagają się z depresją, alienacją, ciężkim nałogiem, ale z drugiej strony przejawiają ponadprzeciętne cechy. Zazwyczaj są piekielnie inteligentnymi, bystrymi obserwatorami i dobrze ubranymi miłośnikami sztuk wyższych. Stawiają czoła życiu i dlatego budzą sympatię – przez uniwersalność problemów, z którymi sami się utożsamiamy. A wszystko to osadzone jest w niezwykle oryginalnym i odmiennym – nawet względem państw znajdujących się w tej samej strefie klimatycznej – szafirowym świetle Północy.

Czarne to czarne
Warto zauważyć, że niezależnie od gatunku, w jakim tworzą Skandynawowie, przewijający się przez ich dzieła mistyczny mrok, przywodzący często na myśl nordycki szamanizm i staroskandynawskie sagi, jest zapisem ich wewnętrznych stanów i egzystencjalnych wątpliwości. Twórcy tego nurtu często sami zmagają się z różnymi chorobami, nałogami i wewnętrznymi demonami, tworząc pod wpływem odurzenia, wielkiego cierpienia czy wiecznego poszukiwania samego siebie. Jak duński ekscentryk Lars von Trier, Nicolas Winding Refn czy wybitny szwedzki humanista Ingmar Bergman – mistrz zadumy i filmowego nastroju vemod. Dlatego świat, który przedstawiają, wciąga, stając się pretekstem do głębszej refleksji. Brak podkoloryzowania, jak to najczęściej ma miejsce w hollywoodzkich produkcjach, sprawia, że jest bardziej skomplikowany i trudniej przyswajalny dla przeciętnego odbiorcy, ale za to prawdziwszy i bardziej szanowany. Właśnie taką Skandynawię odkryłam podczas długich miesięcy spędzonych w dzikich wikińskich lasach i górach, gdzie miałam szansę wniknąć w lokalną kulturę i dawne nordyckie tradycje, docierając często do miejsc, w których tacy reżyserzy, jak Lasse Hallström, Ingmar Bergman, Thomas Vinterberg, Susanne Bier czy David Fincher, kręcili swoje skandynawsko-hollywoodzkie produkcje filmowe.

Turystyka z dreszczykiem
Mroczny skandynawski klimat przyciąga już nie tylko samych czytelników, widzów czy artystów, ale i turystów z całego świata. Fenomen nordyckiego noiru doprowadził do rozkwitu turystyki filmowej – nordic noir tourism i set-jetting'u, koncentrujących się na docieraniu do kultowych miejsc z ulubionego serialu, filmu czy powieści kryminalnej. W podążaniu śladami książkowych i telewizyjnych bohaterów, fanom gatunku pomagają przygotowane przez organizatorów broszury z propozycjami wycieczek, wyznaczonymi trasami oraz dedykowane aplikacje na urządzenia mobilne. W Sztokholmie odbywają się wycieczki skupione wokół kultowych miejsc z serii Millennium, a w Kopenhadze powstały specjalne trasy Nordic noir, koncentrujące się na miejscach z hitowych seriali. Organizatorzy wycieczek chwalą się, że surowy klimat dodaje jedynie posmaku i pozwala konsumować wartości pozakryminalne. Położone w Skanii malutkie Ystad traktowane jest jako rodzinne miasto Kurta Wallandera – słynnego komisarza, powołanego do życia przez pisarza Henninga Mankella. Liczące nieco ponad 18 tysięcy mieszkańców Ystad w krótkim czasie stało się mekką dla miłośników przygód Wallandera, domem dla festiwali a przede wszystkim – centrum filmowym i miejscem powstania znanych na świecie firm produkcyjnych, jak Ystad Studios czy Yellow Bird. Tę ostatnią założył duński producent Ole Søndberg i… Henning Mankell.
Zajrzyjcie na moją stronę do albumu NORDIC NOIR
Tekst został opublikowany w podróżniczym magazynie Zew Północy.